Do naszej redakcji zgłosił się czytelnik, który nie krył zaskoczenia najnowszym projektem PKP. Chodzi o usługę PKP Mobility, czyli wypożyczalnie samochodów, dzięki której jak pociąg się spóźnij to pasażer może samochodem kontynuować swoją podróż. Problem w tym, że auto trzeba potem odstawić w miejsce, z którego się je wypożyczyło inaczej spółka naliczy karę. Pan Dariusz z Poznania pyta: co za idiota to wymyślił?
PKP Mobility uruchomione zostało póki co w Gdynii. Jest to projekt pilotażowy. Jeśli będzie przynosił zyski to zostanie rozszerzony na inne miasta w Polsce. Jak zapewniają pomysłodawcy jest to idealne rozwiązanie dla tych, którzy po kilku godzinach podróży pociągiem zamiast taksówki wolą wypożyczyć auto, aby dotrzeć do celu. Nazywa się to “transportem ostatniej mili”.
Głównym założeniem pilotażu tej usługi PKP Mobility jest zapewnienie pasażerom tzw. ostatniej mili. Czyli skupienie pasażera nie tylko i wyłącznie na podróży koleją, ale zapewnienie mu również kontynuacji transportu – powiedział Marek Chrzanowski, dyrektor projektu w Biurze Strategii i Spraw Klienta PKP S.A
Do dyspozycji pasażerów jest 10 elektrycznych Nissanów Leaf. Auta można wypożyczyć w systemie godzinowym. Aby zarezerwować auto wystarczy zakupić bilet kolejowy w serwisie bilkom.pl i potwierdzić chęć skorzystania z usługi car-sharingu. Po sfinalizowaniu transakcji pasażer otrzyma link kierujący do aplikacji Easyshare, gdzie po rejestracji może zarezerwować auto w interesującym go wariancie. Co ważne przejazdy pociągu są monitorowane w systemie. Dzięki temu pasażer ma gwarancję, że auto będzie na niego czekało po przyjeździe mimo opóźnień.
Samochód można wypożyczyć na dowolnie długi czas, ale minimum godzinę. Koszt takiej usługi to 20 zł/godzinę do czterech godzin. Po tym czasie opłata spada do 6 zł/godzinę. Na auto jest nałożony limit kilometrów (do 15 km na godzinę wynajmu). Po jego przekroczeniu naliczana jest opłata 20 gr/km. To nie jedyne obostrzenia od PKP. Samochód trzeba zwrócić w to samo miejsce, z którego się go wzięło – w tym przypadku wyznaczone miejsca przy dworcu Gdynia Główna, gdzie zlokalizowana jest również ładowarka ecoMOTO. Spóźnienie się z oddaniem (po zadeklarowanym czasie) wiąże się z karą 50 zł.
Pilotażowy program ma trwać rok czasu. W tym czasie analizowane będą wyniki ekonomiczne tego projektu. Jeśli stanie się opłacalny to będzie on dostępny w nowych miastach. Być może również na innych zasadach. Oburzenia nie kryje nasz czytelnik Pan Dariusz z Pozania, który uznał za idiotyczny pomysł, aby wypożyczać samochód by dojechać do celu, a następnie odwozić auto w miejsce jego wypożyczenia po to, aby taksówką wrócić do domu. Jak twierdzi to nie jest żadna wygoda i komfort, a odwlekanie koniecznością wzięcia taksówki w czasie. Oczywiście można poprosić kogoś, aby z nami pojechał i wrócić jego samochodem, ale czy takie rozwiązanie ma sens ekonomiczny i logiczny?
Wydaje się, że w PKP nie przemyślano zasad tego projektu. Idea jest słuszna, ale wykonanie… zupełnie niedopasowane do wymagań rynku.
9 komentarzy “PKP odpala własny carsharing. Pan Dariusz z Poznania pyta: co za idiota to wymyślił?”
Pytanie jest nie na miejscu. Tak to może tylko pisior.
A kto to jest pan Dariusz z Poznania?
Pan Dariusz ma racje.
To nie idiota kuzyn zalozyl firme szwagier dostarczyl samochody kuzynka oprogramowanie czego nie rozumiecie?
Rozumiem, że w przypadku opóźnienia pociągu wynajem gratis, żeby pasażer mógł dogonić drugi przesiadkowy, który mu uciekł?
Tomasz Czekała dobre pytanie 🤷♂️
Nie taki zły pomysł, np. przyjeżdżasz pociągiem z Wawy w 4 godziny albo dłużej załatwiasz sprawy na mieście, odstawiasz auto i wracasz do Wawy pociągiem.
ha ha śmiechłem ! w ogóle uwarzam że PKP PLK powinno zostać przekształcone w Generalną Dyrekcję Lini Kolejowych na wzór GDDkia bo to co się wyprawia u nich to idealny scenariusz na Misia naszych czasów 2020
A to ten wujek Dudy to wymyslił na prędce?