Podróżująca z psem pasażerka autobusu linii 150 nie chciała założyć mu kagańca. Została siłą wyciągnięta z autobusu, a następnie zakuta w kajdanki przez straż miejską. W trakcie wyciągania jej z pojazdu stawiała opór i kopała nogą funkcjonariuszy.
Przeczytaj także inne artykuły, które są obecnie bardzo popularne na www.czasfinansow.pl :
Już teraz wiadomo, że kobiecie będzie postawiony zarzut przestępstwa – prokuratura rozważa ciągle, czy będzie to tylko naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza (kara do 3 lat więzienia), czy czynna napaść na funkcjonariusza (kara do 10 lat więzienia).
Film z zajścia pokazuje brutalność strażników miejskich, ale dowodzi też, że kobieta kopała funkcjonariusza.
Brutalna inwersja strażników miejskich
Straż miejska interweniowała w niedzielę 8 sierpnia w autobusie warszawskiej komunikacji miejskiej. Kobieta podróżująca autobusem linii 150 jechała wraz ze swoim psem rasy Husky. Zwierzę nie miało kagańca. Kobietę miał upomnieć kierowca, że zgodnie z regulaminem pies powinien mieć założony kaganiec. Na miejsce przyjechała straż miejska. Moment interwencji nagrał inny z pasażerów autobusu.
Kobieta miała zostać wyciągnięta z autobusu, następnie powalona na chodnik, skuta i zaciągnięta za ławkę na przystanku autobusowym na trawnik. Do zdarzenia doszło na warszawskich Młocinach.
Bardzo trudno na tym etapie przesądzać, dlatego że sprawa jest na policji. Policja prowadzi swoje postępowanie i nie przesądzamy czy strażnicy zachowali się dobrze czy nie – powiedziała reporterowi Polsat News Monika Beuth-Lutyk, rzeczniczka warszawskiego ratusza.
Sprawę dla Onetu skomentowała kobieta:
Jechałam z tym kierowcą już nie pierwszy raz. Tydzień temu również podróżowałam z psem komunikacją miejską i przewoziłam go z Sadowej aż do końca Łomianek. Wtedy mu nie przeszkadzało, że nie miał kagańca. Dlatego zdziwiło mnie, kiedy tego wieczoru odmówił przewiezienia go. Zaczęłam więc prosić o wyjaśnienia. Zażądałam, by pokazał mi, gdzie to jest napisane, że pies tej rasy musi być w kagańcu – relacjonuje w rozmowie z Onetem kobieta
To wszystko działo się bardzo szybko, bo kierowca zasugerował im, że spieszy się na następny przystanek. Strażnicy nie uprzedzili mnie, że zostaną zastosowane wobec mnie jakiekolwiek środki przymusu bezpośredniego, ani nie poinformowali mnie o moich prawach, ani możliwościach. Po prostu się na mnie rzucili. Kiedy przycisnęli mnie do ziemi, nie mogłam oddychać. Krzyczałam i prosiłam, żeby mnie puścili, bo po prostu się duszę. Ale zamiast tego założyli mi kajdanki – opisuje kobieta
W pewnym momencie opadłam z sił. Przez cały czas miałam na sobie maseczkę, która dodatkowo utrudniała mi oddychanie. Kiedy próbowałam wciągnąć powietrze, przyklejała mi się do twarzy. Strażnicy nie pozwalali mi się ruszyć. Dziewczyna na przystanku, która próbowała mi pomóc, wlewała mi wodę bezpośrednio do ust, kiedy leżałam skuta. Za pomocą kajdanek unieruchamiali mnie dwa razy. Za drugim zrobili to tak mocno, że poranili mi nadgarstki – dodaje kobieta w rozmowie z Onetem
Kobieta będzie miała sprawę karną. Straż Miejska zawiadomiła prokuraturę.
Straż Miejsca powiadomiła prokuraturę o przestępstwie naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza, tj. czyn z art 222 kodeksu karnego. Z innych informacji wynika, że Prokuratura dysponuje obszernym materiałem video zarówno z monitoringu autobusu, kamerek nasobnych funkcjonariuszy, jak również filmikami dostępnymi w internecie. Po ich analizie zostanie podjęta decyzja czy umorzyć postępowanie, czy postawić zarzut z wnioskowanego artykułu kodeksu karnego, czy może zmienić kwalifikację czynu na przestępstwo czynnej napaści na funkcjonariusza czyli art 223 kodeksu karnego.
Gdyby tak się stało to kobiecie grozi do 10 lat więzienia, chociaż najprawdopodobniej w tych okolicznościach Sąd zasądzi grzywnę lub prace społeczne.
Należy jednak też wskazać, że jednocześnie sprawa jest badana pod kątem przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy jakimi są strażnicy miejscy. Jeśli prokuratura dopatrzy się w ich działaniu uchybień to zostaną im postawione zarzuty przestępstwa z art 231 kodeksu karnego.
Jakie są różnice między naruszenie nietykalności, a czynną napaścią na funkcjonariusza?
Art. 222. [Naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza]
§ 1. Kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 wywołało niewłaściwe zachowanie się funkcjonariusza lub osoby do pomocy mu przybranej, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.
Art. 223. [Czynna napaść na funkcjonariusza publicznego]
§ 1. Kto, działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą lub używając broni palnej, noża lub innego podobnie niebezpiecznego przedmiotu albo środka obezwładniającego, dopuszcza się czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych,podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 2. Jeżeli w wyniku czynnej napaści nastąpił skutek w postaci ciężkiego uszczerbku na zdrowiu funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
Czy pies musiał mieć kaganiec?
Dokument o nazwie “Przepisy porządkowe obowiązujące w lokalnym transporcie zbiorowym organizowanym przez m. st. Warszawa”. W 14. paragrafie wskazuje, że:
“dopuszcza się przewożenie w pojazdach oraz wprowadzanie na teren stacji metra psów, pod warunkiem, że nie zachowują się agresywnie, nie są uciążliwe dla pasażerów oraz mają założony kaganiec i trzymane są na smyczy”.
Kobieta natomiast powołuje się na to, że w samym regulaminie wywieszonym w autobusie nie ma tego paragrafu i dlatego jej zdaniem w tym konkretnym autobusie ten przepis nie obowiązuje.
W autobusie w wywieszonym regulaminie widnieje w punkcie 12 następujący zapis:
“Pasażer może przewozić w pojazdach bagaż i zwierzęta, jeżeli istnieje możliwość umieszczenia bagażu i zwierząt w pojeździe tak, aby nie utrudniać przejścia i nie narażać na szkodę osób i mienia innych pasażerów oraz nie zasłaniać widoczności obsłudze pojazdu i nie zagrażać bezpieczeństwu ruchu”. Nic o wymogu kagańca
Jak twierdzi Onetowi wielokrotnie wcześniej z tym psem już jeździła tym autobusem z tym samym kierowcą i wcześniej kierowca nie zwracał jej żadnej uwagi i nie miał pretensji, że jej pies nie ma kagańca.
Do sprawy będziemy wracać!
1 komentarz “Kobieta, która z autobusu siłą wynieśli strażnicy miejscy może dostać zarzut przestępstwa.Grozi jej do 10 lat więzienia.”
Straż Miejska przekroczyła swoje kompetencje