Nest Bank, mBank, BNP Paribas oraz Alior Bank przykręcają śrubę wnioskującym o kredyty i pożyczki. W dobie niepewnych czasów związanych z koronawirusem, a także wobec sygnałom z rynku, że blisko 3 miliony osób do końca kwietnia 2020 zostanie zwolnionych z pracy, nie chcą ryzykować udzielenia pożyczek konsumentom, którzy za kilka tygodni mogą przestać być wypłacalni. Dla Polaków to bardzo poważny kłopot – jeśli ktoś straci pracę w związku z koronawirusem to nie będzie mógł ratować swojej rodziny od nędzy i głodu kredytem w banku!
Nest Bank już na początku marca 2020, zanim wprowadzono stan zagrożenia epidemią, zdecydował się całkowicie z udzielania pożyczek i kredytów konsumentom. Wszelkie nowe umowy zawierane mogą być wyłącznie z przedsiębiorstwami.
Nie są jasne kryteria jakimi obecnie operuje BNP Paribas Bank, ale wiadomo, że ocena zdolności kredytowej została w banku bardzo mocno zaostrzona. BNP zamierza maksymalnie ograniczyć ryzyko kredytowe i w najbliższym czasie będzie zawierał nowe umowy wyłącznie z konsumentami i firmami, które spełnią wszystkie jego oczekiwania dotyczące oceny zdolności.
Alior Bank wprowadził zasadę, że kredyty i pożyczki nie będą udzielane konsumentom, którzy zatrudnieni się na podstawie umów cywilnoprawnych. Dodatkowo jeśli pożyczkobiorca pracuje w branży turystycznej, odzieżowej lub w gastronomii to również nie może otrzymać ani pożyczki, ani kredytu.
Podobną do Alior Banku politykę przyjął mBank. Konsumenci zatrudnieni na umowach cywilnoprawnych, oraz pracujący w wyżej wskazanych branżach, nie otrzymają zgody na pożyczkę. W czasie epidemii ma również być wstrzymane udzielanie kredytów konsolidacyjnych. Prawdopodobnie zostanie również wprowadzony odgórny limit kredytowy w wysokości 75 tysięcy złotych. Oznacza to, że każdy konsument, który nie zostanie odrzucony z powyższych powodów, zostanie przeanalizowany pod kątem sumy dotychczasowych zobowiązań w innych bankach i instytucjach pozabankowych. Jeśli dana osoba ma już zobowiązania na 75 tysięcy złotych to w mBanku nie dostanie kredytu, ani pożyczki. Jeśli natomiast będzie miała np. na 40 tysięcy złotych, to mBank udzieli pożyczki lub kredytu maksymalnie do 35 tysięcy, aby łączna suma nie przekroczyła 75 tysięcy złotych.
Biorąc pod uwagę, że nowy Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów próbuje wykorzystać sytuację z epidemią, aby przeforsować regulacje sektora pożyczek pozabankowych, to istnieje poważne zagrożenie, że konsumenci zostaną bez pracy i bez pieniędzy na wyżywienie własnych dzieci.
Tomasz Chróstny, nowy prezes UOKiK, wyjawił swoje zamiary względem zniszczenia firm pożyczkowych. Przygotowana przez niego regulacja, wchodząca w ramy tzw. tarczy antykryzysowej, sprawić może, że firmy pożyczkowe przestaną mieć ekonomiczny sens swojego istnienia. Mogą zakończyć swoją działalność, albo ogłosić upadłość. Polskie filie zagranicznych koncernów pożyczkowych mogą po prostu wycofać się z naszego kraju. Inne mogą zostać wykupione przez większych graczy. Wiadomo natomiast z całą pewnością, że skoro Prezes UOKiK drastycznie obcina firmom pożyczkowym możliwe przychody to zaczną one stosować jeszcze większą weryfikację wniosków o pożyczki.
Przypomnieć należy, że ostatnie dane wykazują, że aż 60% wszystkich składanych wniosków o pożyczki jest odrzucanych z powodu braku zdolności kredytowej pożyczkobiorcy. Przy obecnych zaostrzeniach procent odrzuconych wniosków będzie jeszcze większy.
Co to oznacza dla konsumenta? Jeśli jest pracownikiem branży, którą Premier na czas epidemii zamknął – np. gastronomia, turystyka, czy odzieżowa – to prawdopodobnie do końca marca 2020 otrzyma wypowiedzenie umowy o pracę za okresem wypowiedzenia do końca kwietnia. Osoby zatrudnione na umowach cywilnoprawnych już mogą mieć wypowiedziane umowy. Taki konsument zostaje bez pracy i pieniędzy na najbliższe kilka miesięcy. Jeśli rodzina i znajomi nie wesprą go pożyczką to jedyny ratunek, aby mógł wyżywić swoje dzieci to kredyt w banku.
Te jednak jak wskazaliśmy wyżej zaostrzyły wymogi, zatem jest duże prawdopodobieństwo, że bank odmówi zawarcia umowy. Wtedy zostaje pożyczka pozabankowa. Niestety również konsument z niej nie skorzysta i nie będzie mógł nakarmić swoje dzieci, bo Tomasz Chróstny wprowadził regulację, która sprawiła, że firmy pożyczkowe albo zakończyły działalność, albo konsument nie sprosta wymogom oceny zdolności kredytowej.
Co wtedy? Wtedy zostanie konsumentowi aby skorzystać z oferty lichwiarza, albo złożyć wniosek o pożyczkę podając fałszywe informacje na temat swojej sytuacji i liczyć, że nikt nie wykryje tego przestępstwa. Konsument, który w czasie epidemii zostanie odcięty od legalnego źródła pieniędzy, w pewnym momencie może zacząć dopuszczać się przestępstw, aby po prostu wyżywić własną rodzinę. Oczywiście zakładając, że ten konsument przez cały 2019 rok nie odłożył kilku do kilkunastu tysięcy oszczędności, które pozwolą mu przetrwać ten trudny czas.
1 komentarz “Banki zaostrzają warunki udzielania kredytów. Nie będą ryzykować w czasie epidemii”
po jednym kiju te banki kredyt chciałem bo morawiecki bary zamkną i mnie szef zwolnił i dupa, nic nie dają