Chiński model weryfikacji moralności płatniczej konsumentów może być podstawą do wdrożenia w krajach europejskich systemów kontroli obywateli wobec zagrożenia Koronawirusem. Rząd Mateusza Morawieckiego rozważa wprowadzenie rozwiązań, które wykorzystywałyby sprawdzone, chińskie, metody inwigilacji obywateli. Telefony mogłyby wzajemnie się ostrzegać, jeśli zbyt długo przebywałaby w zasięgu telefonu osoby zarażonej lub narażonej na Koronawirusa. Wszystkie te rozwiązania od lat są praktykowane w Chinach.
W Polsce rządzący oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów za wszelką cenę chcą robić dobrze dłużnikom i skutecznie ich uczą, że długów nie trzeba spłacać. To możliwość, a nie obowiązek. Przynajmniej według rodzimych regulatorów rynku. W Chinach natomiast bardzo poważnie podchodzi się do tzw. moralności płatniczej obywateli. Powstały czarne listy i rejestry dłużników, które zarządzane są przez Sądy. Wpisywani tam są niesolidni obywatele. Jak konsument nie zapłaci zanim wierzyciel straci cierpliwość i go pozwie to konsekwencje będą dla niego bardzo nieprzyjemne.
Przede wszystkim osoba znajdująca się na liście nie będzie mogła kupić biletu na samolot. Nie chodzi tutaj o samo ograniczenie prawa do opuszczenia kraju, ale o całkowity zakaz korzystania nawet z międzymiastowych połączeń. Pomysł wydawać się może dziwaczny bo przecież jak ktoś jest zadłużony to dlaczego miałoby go było stać na loty samolotami? Chiny idą krok dalej. Zakaz obejmuje również podróżowanie szybką koleją. Zostają tylko najwolniejsze i zatłoczone, wiecznie opóźnione, pociągi osobowe. W Polsce tego rodzaje penalizowanie konsumenta nie mieści się w głowie, ale gdyby je wprowadzić to z całą pewnością wpłynęłyby one pozytywnie na wskaźnik moralności płatniczej Polaków.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uważa, że dług to prywatna sprawa dłużnika, a jego rodzinie nic do tego z kim żyją pod jednym dachem i jakich komorników do tego domu może on sprowadzić. Konsument który okłamuje i oszukuje małżonka czy nieletnie dziecko w razie doprowadzenia do egzekucji komorniczej majątku krzywdzi i wyrządza psychiczną traumę dziecku. Staje się także rozczarowaniem w oczach rodziny. W dodatku jeśli prowadzą wspólne gospodarstwo to zajęcie pensji jednego z małżonków powoduje dramat rodzinny w postaci zatorów płatniczych obu rodziców. W gospodarstwie brakuje pieniędzy i zaczyna się walka o przetrwanie, najczęściej cierpi na tym dziecko. Jednak to, że to dziecko ostatecznie jest krzywdzone jest dla regulatora rynku nieistotne. Najważniejsza jest prywatność każdego członka rodziny.
Chiny uznały, że wpisany na czarną listę rodzic ma mieć ograniczone możliwości rozwoju swojego dziecka. Dłużnik nie może wysłać dziecka do dobrej i prywatnej szkoły, tylko musi je wysyłać do publicznej. Z jednej strony prywatne szkolnictwo wydaje się ekstrawagancją, ale jeśli dziecko ma tam zdobyć lepsze wykształcenie to blokada rodzicielska zadziała motywująco na dyscyplinę fiskalną. Ale nie tylko dzieci ponoszą konsekwencje. Wpisany na listę dłużnik nie otrzyma też lepszej pracy.
Firmy mają obowiązek sprawdzania, czy aplikant do pracy nie widnieje na liście. Jeśli się na niej znajduje to systemowo ma ograniczoną możliwość awansu lub zajęcie lepiej płatnej posady. Podobno, ale jest to informacja niezweryfikowana, możliwe są też degradacje jeśli przed wpisaniem na listę ktoś był menedżerem to jest ryzyko utraty kierowniczego stanowiska i obniżki pensji do czasu wykreślenia z listy.
Jeśli wszystko powyższe wydaje się mało komplikujące codzienną egzystencję to dołożymy do tego zakaz korzystania z hoteli które mają trzy gwiazdki lub więcej. Do dyspozycji dłużników wpisanych na czarną listę są tylko hostele, jedno i dwugwiazdkowe noclegownie. Podróżowanie po Chinach dla takiego konsumenta musi być bardzo uciążliwe. Nie dość, że nie może on polecieć samolotem, albo pojechać szybką koleją, to jeszcze nocować musi w miejscach o najniższym komforcie. O ile wpisany posiada własny samochód to przynajmniej jazdę będzie miał w miarę przyjemną. Jeśli pojazdu nie ma to oczywiście może wynająć, ale też na droższych warunkach niż uczciwie płacący swoje zobowiązania konsumenci.
Tego rodzaju sankcje wprowadzono, aby sprowadzać niesolidnych płatników na lepszą drogę. Taką, która jest powszechnie akceptowanym zachowaniem społecznym w Chinach. Rejestr w tym kraju rośnie, ale konsumenci rotują. Jedni wpadają na listę, inni z niej znikają po spłacie. Część z nich tam nie wraca, inni wracają cyklicznie. Niedługo po jego uruchomieniu w 2013 roku ujawniono, że na jego podstawie odmówiono sprzedaży biletów lotniczych blisko 9 milionów razy. W przypadku pociągów liczba przekroczyła 3,5 miliona odmów. Jeśli wierzyć medialnym doniesieniom to te sankcje są na tyle uciążliwe, że niektórzy dłużnicy próbują obejść zabezpieczenia na fałszywe dane osobowe.
Znana jest historia dłużnika, któremu udało się oszukać pracowników lotniska i wsiadł do pierwszej klasy samolotu międzymiastowego. Czyn wykryto w trakcie lotu, a człowiek został zatrzymany gdy wysiadł z samolotu. Za swój występek dostał grzywnę równowartości 15 tysięcy dolarów. Inny z kolei próbował zmienić swoją twarz poprzez operacje plastyczne, ale również to nie pomogło. Swoją drogą ciekawe, że w Chinach czasami tańsza jest operacja plastyczna twarzy niż spłata długu, prawda?
Nie był to lokalny eksperyment, a przygotowania do uruchomienia ogólnokrajowego systemu oceny socjalnej obywateli. Dla przykładu Sąd z prowincji Syczuan zaczął nagrywać wiadomości powitalne na telefonach dłużników. Gdy ktoś zadzwonił pod numer jednego z nich, usłyszał:
Osoba, do której dzwonisz, została umieszczona na czarnej liście przez sąd z powodu niespłacenia długu. Przekonaj ją, by dokonała odpowiedniej rzeczy
Tego rodzaju czynność w Polsce spotkałaby się z wielkim oburzeniem. Urząd Ochrony Konkurencji i Konkurentów w obecnej formule nie wyraziłby zgody na taki komunikat. Gdy na spokojnie się nad tym rozwiązaniem zastanowić to mogłoby ono być w naszym kraju świetnym bodźcem do poprawy priorytetów płatności konsumentów. Telewizje kablowe wprowadziły jakiś czas temu zakrywające ekran monity informujące o powstałej zaległości. Jest to informacja skierowana do właściciela danego dekodera, ale oczywiste jest, że widzą ją wszyscy, którzy w momencie jej emisji oglądają telewizję u danego abonenta.
W jednej z dzielnic Pekinu wiadomości wykorzystano szerzej. Z doniesień Sixth Tone wynika, że każdy, kto ma tam zainstalowanego na telefonie antywirusa Qihoo 360 otrzymać może powiadomienie o tym, że mają kontakt z osobą, która nie płaci swoim pracownikom lub nie spłaca alimentów.
Najwyższy Sąd Ludowy Chin wraz z Departamentem Propagandy Partii Komunistycznej idą jeszcze dalej. Mają zacząć publicznie pokazywać wizerunki ludzi, którzy nie spłacili na czas kredytu. Nazwiska, numery identyfikacyjne, zdjęcia i adresy dłużników będą mogły pojawiać się w gazetach, radiu, telewizji, a także na ekranach w autobusach i windach. Napiętnowani konsumenci z całą pewnością będą jeszcze bardziej zmotywowani by spłacić swoje zasądzone zadłużenia, Ci, których zaległości jeszcze nie trafiły do Sądu przywiążą większą uwagę do terminowych płatności.
Wszystko to jest częścią większego systemu weryfikacji i punktacji obywateli tego kraju. China Social Credit System klasyfikuje obywateli i nadaje lub odbiera im przywileje. W wyniku działania systemu 4,9 miliona obywateli Chin dostało zakaz lotów samolotami. 1,65 miliona nie może z kolei kupić nawet biletu na pociąg.
Wszystko w ramach kary za „złe zachowanie”, czyli podejścia do konsumenta po wyroku sądowym, które w naszym kraju nawet wobec dłużników alimentacyjnych nie mieści się w głowie regulatorom rynku. Nie twierdzę, że te wszystkie rozwiązanie są dobre, czy właściwe, ale jest to zdecydowanie kierunek inspiracji na bazie którego można opracować nieco mniej inwazyjne, ale równie dokuczliwe dłużnikom po bezskutecznych egzekucjach komorniczych konsekwencje braku spłaty nawet w ratach.
Lian Weiliang z Narodowej Komisji Rozwoju i Reform powiedział, że każdy obywatel Chińskiej Republiki Ludowej otrzymał własny kod przypisujący go do systemu ocen. Jeśli konsument będzie miał niską punktację to grozi mu utratą możliwości pracy w państwowych spółkach, albo utrata dostępu do pomocy społecznej, ściślejsza kontrola podczas odprawy, utrata możliwości pracy na wysokich stanowiskach w firmach z branży spożywczej i farmaceutycznej, brak możliwości zarezerwowania kuszetki w pociągach, brak możliwości rezerwacji pokoju w lepszych hotelach i stolików w lepszych restauracjach, odrzucenie przez agencje turystyczne, odrzucenie wniosków o przyjęcie dzieci do lepszych, prywatnych szkół. Pomysłów mają mnóstwo, a z całą pewnością nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
Oprócz rządowego programu ocen, w Chińskiej Republice Ludowej funkcjonują systemu kredytodawców. Jeden z nich prowadzi na przykład Sesame Credit, czyli dział e-commerce’owego giganta Alibaby. Firma decydując o przyznaniu kredytu, bierze pod uwagę m.in. czy dana osoba otrzymała mandaty drogowe, czy płaci podatki, a nawet co kupuje w internecie. Ktoś, kto gra na konsoli 10 godzin dziennie jest nieproduktywny i leniwy. Ktoś, kto często kupuje pieluchy, będzie oceniony jako prawdopodobny rodzic, co oznacza, że pewnie jest osobą odpowiedzialną – powiedział Li Yingyun, dyrektor technologiczny Sesame w rozmowie z magazynem Caixin. Osoby z dobrą oceną mogą liczyć na specjalne traktowanie w wielu punktach w całym kraju: od darmowego profilu premium w serwisie randkowym po rezerwacje VIP w hotelach czy restauracjach albo wypożyczanie samochodu bez depozytu.
Co ciekawe Rosja również wprowadziła utrudnienia dla zadłużonych obywateli. W kwietniu 2018 ponad dwa miliony Rosjan otrzymało państwowy komunikat, że jeśli nie spłacą swoich zadłużeń to otrzymają zakaz wyjazdu za granicę w trakcie majowych świąt. Nie będzie zagranicznych urlopów dla tych, którzy nie spłacili jeszcze sądowych nakazów zapłaty. Utrudnienie wypada dość skromnie w porównaniu z rozwiązaniami chińskimi, ale też jest skuteczną metodą wywarcia na konsumencie presji społecznej, by wypełnił powszechnie oczekiwane zachowanie i spłacił swoje zadłużenia. Tego rodzaju penalizacja złej moralności konsumenta drastycznie wpływa na poprawę.
2 komentarzy “Chiński model dyscyplinowania dłużników za złą moralność płatniczą i nieszanowanie wyroków sądowych”
w Polsce bysie taki przydał od już !
Zacznijmy od tego, że 90% dłużników nie spłacających swoich długów NIE JEST WINNA tej sytuacji. Dłużnik nie płaci, bo nie ma z czego i nie jest to jego wina – jest ofiarą przestępstwa lub sytuacji obiektywnej. O moralności można by mówić dopiero po udowodnieniu, że dłużnik jest oszustem, ale to wielka rzadkość.
Wszelkie „czarne listy” mają to do siebie, że im są większe, tym mniej wiarygodne. Skoro prawdziwych oszustów jest niewielu, to oczywiste jest, że na długiej liście znajdą się ludzie niewinni i przypadkowi.
Reasumując: takie pomysły trzeba ZWALCZAĆ!
A jeśli istnieją – upowszechniać wiedzę o braku precyzji oraz wiarygodności.
Pozdrawiam.