Nie ma szczęścia Sędzia Anna Borkowska. Przewodnicząca wydziału karnego Sądu Rejonowego dla Wrocławia Śródmieścia. Sąd Okręgowy we Wrocławiu w dniu 27 kwietnia 2023 roku dopatrzył się uchybień w jej wyroku w sprawie Władysława Frasyniuka i domniemanego znieważenia funkcjonariuszy na granicy Polsko-Białoruskiej. Jak się okazuje Sędzia Anna Borkowska zapomniała zidentyfikować osoby pokrzywdzone w uzasadnieniu swojego wyroku, a dopiero spełnienie tego warunku uprawnia Sąd do skazania za zarzut postawiony Frasyniukowi. W rezultacie Sąd Okręgowy zobowiązał Sąd Rejonowy do uzupełnienia uzasadnienia wyroku poprzez wskazania osób pokrzywdzonych.
W czwartek Sąd Okręgowy we Wrocławiu wydał postawienie zobowiązując sąd pierwszej instancji do uzupełnienia uzasadnienia zaskarżonego wyroku “poprzez, jednoznaczne, zindywidualizowane wskazanie osób pokrzywdzonych – powiedział po rozprawie dziennikarzom obrońca Władysława Frasyniuka mec. Radosław Baszuk. Sąd odroczył proces apelacyjny do czasu uzupełnienia uzasadnienia zaskarżonego wyroku.
Niedopuszczalne jest przypisanie występku znieważenia w wypadku braku wskazania konkretnego, zindywidualizowanego pokrzywdzonego. Dzisiejsza decyzja sądu wpisuje się w konstrukcję naszej apelacji. Też chcemy poznać konkretnych pokrzywdzonych w tej sprawie – mówił adwokat.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie akt oskarżenia wobec byłego posła i opozycjonisty z czasów PRL Władysława Frasyniuka skierowała do Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia 23 grudnia 2021 r. Proces w pierwszej instancji rozpoczął się w czerwcu 2022 r. Były niejawny. Orzeczenie zapadło w sierpniu ubiegłego roku.
Sąd warunkowo umorzył wówczas sprawę na rok próby. Orzekł, że Frasyniuk ma też zapłacić 3 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Sędzia Anna Borkowska uzasadniając wówczas orzeczenie podkreśliła, że stan faktyczny w tej sprawie nie budził wątpliwości, ponieważ jej przedmiotem jest wypowiedź medialna Frasyniuka.
– Oskarżony nie kwestionował podczas rozprawy faktu wypowiedzenia określonych ocen pod adresem żołnierzy pełniących w sierpniu ubiegłego roku służbę na granicy polsko-białoruskiej. Kwestią sporną jest natomiast ocena prawna tej wypowiedzi – mówiła sędzia.
Sędzia wskazała, że najważniejszą kwestią w tej sprawie jest konflikt dwóch dóbr, dwóch wartości.
– Prawa do godności i ochrony dobrego imienia i prawa do krytyki i wyrażania opinii przewidzianego w artykule 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności – mówiła sędzia.
Dodała, że analizując wypowiedź oskarżonego, sąd doszedł do przekonania, że w przeważającej części wypowiedź ta “korzysta z ochrony przewidzianej w artykule 10 Konwencji, jako wypowiedź w ramach prawa do krytyki i wolności głoszenia opinii”.
Słowa: “tłum tchórzy”, “wataha psów”, która osaczyła biednych, słabych ludzi, “to antypolskie zachowania, ci żołnierze nie służą państwu polskiemu”, choć nacechowane negatywnie, dosadne i obraźliwe, mieszczą się w prawie do krytyki. Słowa te stanowią krytyczną ocenę działań polskich służb w trakcie kryzysu uchodźczego na granicy polsko-białoruskiej w sierpniu ubiegłego roku. Zostały one wypowiedziane przez oskarżonego z zamiarem zwrócenia uwagi opinii publicznej na problem sposobu działań i natężenia działań polskich służb wobec imigrantów – mówiła sędzia.
Odmiennej oceny sąd dokonał w stosunku do określenia “śmiecie” użytego w tej samej wypowiedzi pod adresem żołnierzy. Użycie tego sformułowania nie znajduje uzasadnienia w celu wypowiedzi oskarżonego, którym było zwrócenie uwagi na problem traktowania imigrantów. Sformułowanie “śmiecie” jest dla każdego przeciętego odbiorcy obraźliwe, poniżające i pogardliwe – mówiła sędzia dodając, że w tym miejscu oskarżony przekroczył prawo do krytyki i wyrażania opinii, a sformułowanie to wyczerpało znamiona przestępstwa z artykułu 216 Kk.
-Wyrok pierwszej instancji oceniam jako wadliwy w części, w której przypisano Władysławowi Frasyniukowi odpowiedzialność za znieważenie. Sąd kategorycznie zdeprecjonował zarzut prokuratorski dotyczący znieważania funkcjonariuszy publicznych podczas lub w związku z pełnioną przez nich funkcją, a także przyjął, że co do zasady wypowiedź pana Frasyniuka w podlegający ochronie konwencyjnej standard wolności wypowiedzi. Nie uczynił tego w relacji do jednego słowa zawartego w tej wypowiedzi – “śmieci” i dlatego apelowaliśmy – tłumaczy mecenas Baszuk.
Władysław Frasyniuk dodaje, że uznał uzasadnienie wyroku pierwszej instancji za świetne i dlatego zaskoczyło go wyłączenie tego jednego słowa.
-Człowiek kulturalny nie chciałby z powodów estetycznych, żeby w debacie publicznej takie słowa padały. Ale ono zostało użyte w określonym kontekście i jest na miejscu – mówi Władysław Frasyniuk.
Media nie zostały wpuszczone na rozprawę w Sądzie Odwoławczym. Jednak po zakończeniu rozprawy Władysław Frasyniuk wyszedł z niej zadowolony.
– Trwa szukanie trupa. Sąd nakazał wskazanie osoby, która poczuła się urażona. Urażony był Mariusz Błaszczak, który złożył zawiadomienie do prokuratury, ale musi udowodnić, że był wśród zamaskowanych osób w Usnarzu Górnym – mówi Frasyniuk.