Wszystko wskazuje, że afera z mobbingiem, którego miał dopuszczać się Tomasz Lis w redakcji Newsweek właśnie została zakończona. Państwowa Inspekcja Pracy, która kilka tygodni temu szumnie ogłosiła, że wyłącznie na podstawie doniesień medialnych wszczyna kontrolę z urzędu w wydawnictwie wydającym Newsweeka, właśnie ogłosiła, że nie wykryła mobbingu.
O sprawie informuj Rzeczpospolita, która dotarła do maila na temat kontroli. Gazeta ujawnia, że można w nim przeczytać, że „w wyniku kontroli sformułowano trzy zalecenia”, ale też ‘kontrola potwierdziła prawidłowe działanie procesów i procedur obowiązujących w firmie'” Gazeta zapowiedziała, że w środę (3 sierpnia 2022) opublikuje więcej informacji na ten temat.
Z kolei dziennikarz TOK FM Michał Janczura stwierdził dzisiaj, że Państwowa Inspekcja Pracy nie ma kompetencji do stwierdzania czy był mobbing czy nie! Nie ma nawet kompetencji żeby to badać.
W jaki sposób Państwowa Inspekcja Pracy badała czy w wydawnictwie występował mobbing?
Państwowa Inspekcja Pracy zrobiła ankietę wśród 30 pracowników „Newsweeka”. Tylko dwie osoby miały zastrzeżenia do b. naczelnego. Jak podaje Rzeczpospolita sama kontrola ruszyła 29 czerwca, gdy do siedziby spółki Ringier Axel Springer weszło dwoje kontrolerów z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Warszawie oraz psycholog z Głównego Inspektoratu Pracy. Kontrola trwała do 26 lipca i została formalnie zakończona podpisaniem protokołu.
Co udało się ustalić?
Warszawski inspektorat takich informacji nie udziela. Powodem jest to, że spółka złożyła pisemny wniosek o objęcie tajemnicą przedsiębiorstwa informacji zawartych w protokole. „Wniosek obejmuje poszczególne elementy treści protokołu stanowiące tajemnicę przedsiębiorstwa o charakterze organizacyjnym. Wszystkie informacje objęte tajemnicą przedsiębiorstwa mają charakter poufny i posiadają wartość gospodarczą” – informuje rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Warszawie Przemysław Worek.
Rzeczpospolita publikuje email
„W wyniku kontroli sformułowano trzy zalecenia, które pozwolą na dalsze usprawnienie korzystania z dostępnego systemu. Rekomendacje te dotyczą udziału strony społecznej, deklaracji pracowników o znajomości procedur oraz wskazania imiennie osób pomagających w zgłaszaniu nadużyć. Z własnej inicjatywy w RASP, wspólnie ze związkami zawodowymi, są wypracowywane kolejne rozwiązania, które mają pomóc w uproszczeniu obowiązujących procedur” – napisano w e-mailu. Znalazło się też w nim najważniejsze zdanie: „kontrola potwierdziła prawidłowe działanie procesów i procedur obowiązujących w firmie”.
Parakontrola Państwowej Inspekcji Pracy?
Z informacji dziennikarskiego śledztwa Rzeczpospolitej ma wynikać, że Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła ankietę wśród pracowników. Ankieta analizowana była przez biegłego psychologa, do której zaproszono 30 pracowników. Jak ustaliliśmy, 22 osoby odmówiły udziału, sześć nie zgłosiło zastrzeżeń do naczelnego, zaś zrobiły to tylko dwie.
Czy tego rodzaju kontrola Państwowej Inspekcji Pracy to nie jest ośmieszanie się tego organu administracji publicznej? Wielu ekspertów i dziennikarzy twierdzi, że to jest kompromitacja – wyciąganie wniosków z 8 ankiet, z których w 2 wyrażona zastrzeżenia do przełożonego, jest działaniem kompromitującym tak szumnie i medialnie zapowiadaną przez PiP kontrolę w RASP.
Jak udało się dowiedzieć naszej redakcji Państwowej Inspekcji Pracy w rzeczywistości może nie zależeć na wykrywania mobbingu w jakimkolwiek prywatnym przedsiębiorstwie, ponieważ wtedy musiałaby się na poważnie zająć mobbingiem wobec pracowników organów administracji publicznej oraz w urzędach. Według naszych informatorów PiP pozoruje tylko działania antymobbingowe i nie jest zainteresowany ochroną praw pracowników, którzy doświadczyli mobbingu. Nie można jednak stwierdzić, że jest to prawdziwa opinia na temat PiP, którą można przeczytać w internecie.
Redakcja CzasFinansów.pl posiada z kolei wiedzę, że wrocławski oddział Państwowej Inspekcji Pracy od 2020 roku wije się jak wąż i unika jak diabeł święconej wody kontroli, w tym dotyczącej mobbingu, we wrocławskim oddziale ZUS. Mimo, że od 2020 roku wpłynęło do PiP dużo skarg – zarówno od osób trzecich niepracujących w ZUS, ale zaniepokojonych doniesieniami z mediów o łamaniu tam praw pracowników, jak i zgłoszonych od pracowników ZUS oraz od Związku Zawodowego w ZUS – to do końca lipca 2022 roku PiP nie wszczął w tym zakresie kontroli zasłaniając się zagrożeniem życia kontrolerów zatrudnionych w PiP w związku z epidemią KoronaWirusa. Takie zachowanie pracowników Państwowej Inspekcji Pracy może dowodzić, że ten organ pozoruje działania i przymyka oko na mobbing.
Do sprawy będziemy wracać.
1 komentarz “Państwowa Inspekcja Pracy: Nie było mobbingu w Newsweeku”
Przykre jak mozna “zniszczyc” czlowieka.Gratulacje panie Tomaszu