Większość firm nie odnotowała jakiegokolwiek przyspieszenia w zwracaniu VAT przez urzędy skarbowe – alarmuje BCC. Nie jest tajemnicą, że Urzędy Skarbowe i KAS za władzy Prawa i Sprawiedliwości nie spieszą się ze zwrotem nadpłaty podatku VAT. Niektóre firmy oczekują od 2016 roku i nie mogą się doczekać. Obawiają się również upomnieć, gdyż jest to niemalże jednoznaczne z rozpoczęciem złośliwej kontroli fiskusa w przedsiębiorstwie.
Zgodnie z domeną Jarosława Kaczyńskiego “uczciwy nie mają powodów by się obawiać” to nawet uczciwi nie chcą mieć do czynienia z kontrolerami ze skarbówki bo zawsze się do czegoś przyczepią. Wiele firm z kolei zauważa, że jeśli przelewy są realizowane to ostatniego dnia, w którym zgodnie z prawem podatek winien być zwrócony.
W czasie epidemii Koronawirusa przedsiębiorcy tym bardziej mają obawy, czy doczekają się zwrotu podatku VAT. Wszyscy są zgodni, że taki zaległy przelew ze skarbówki mógłby być zbawienny dla wielu firm, które stoją w obliczy upadku przez kryzys spowodowany epidemią.
Dziś każdy dzień to dla przedsiębiorców walka o płynność finansową i o ratowanie ich firm – podkreśla Michał Borowski, ekspert BCC ds. VAT – wielu zatorom płatniczym można zapobiec przez szybsze zwroty VAT.
Przed wybuchem epidemii nie było po prostu woli by rzetelnie rozliczyć się z podatnikiem. Obecnie wymówką jest epidemia i praca zdalna personelu, która w sposób oczywisty opóźnia wszelkie prace urzędów skarbowych i KAS.
Z badania przeprowadzonego wśród 600 członków organizacji BCC wynika, że ponad 82 proc. respondentów nie odnotowało jakiegokolwiek przyspieszenia w zwracaniu podatku VAT przez urzędy skarbowe.
Prawdopodobnie w obecnej sytuacji finansowej Państwa nie będzie woli by szybciej rozliczać się z podatnikami. Założyć należy, że Skarbówka wykorzysta każdą możliwość, aby nie zwracać pieniędzy firmom.