Zakład Ubezpieczeń Społecznych grudzień rozpoczął na ostro. Po prześladowaniu i nękaniu przedsiębiorców, schorowanych ludzi oraz kobiet w ciąży obrał sobie na cel nową grupę społeczną do dręczenia – chrześcijan! Media od kilku dni alarmują, że Sąd Rejonowy w Toruniu uchylił decyzję toruńskiego ZUS by katechetce, która będąc na zwolnieniu lekarskim jednego dnia uczestniczyła w obrzędzie religijnym, cofnąć prawo do tzw. L4. Jak się okazuje do prokuratury rejonowej w Toruniu wpłynęło już zawiadomienie na prześladowanie chrześcijan przez tamtejszych urzędników.

Artykuł powstał dzięki naszym czytelnikom, którzy zwracali się do redakcji CzasFinansów.pl w tej sprawie. Jak również dzięki społeczności Pokrzywdzeni przez ZUS oraz Matki kontra ZUS których członkowie pisali do nas w sprawach ZUS. Dziękujemy za wskazówkę, bez waszej społeczności ten artykuł by nie powstał. Jednocześnie zachęcamy do kliknięcia na nazwy społeczności gdyż są to odnośniki do grup facebook – każdy pokrzywdzony przez ZUS, albo szukający pomocy w swoim problemie z organem rentowym może dołączyć i znaleźć tam pomoc i wsparcie innych ofiar, ale i radców prawnych i adwokatów wyspecjalizowanych w ochronie słabszych przed Zakładem Ubezpieczeń Społecznym. Jeśli natomiast czujesz bezradność i chciałbyś, aby nasza redakcja w ramach interwencji dziennikarskiej, anonimowo, opisała Twoją historię to napisz na nasz email: redakcja@czasfinansow.pl – prosimy również o kontakt, jeśli prokuratura wszczęła dochodzenie lub śledztwo wobec ZUS po Twoim zgłoszeniu na Zakład Ubezpieczeń Społecznych lub jego pracowników. Opiszemy tę historię.

Jak podaje Business Insider katechetka mimo popularnego L4 (formalnie e-ZLA) wzięła udział w wielkanocnej procesji.

“Ktoś życzliwy doniósł pracodawcy, że będącą na chorobowym pani Marzena w Wielkanoc niosła krzyż na procesji i wzięła udział w przygotowaniu palm wielkanocnych” — opisuje portal pomorska.pl. Sprawa jest tym ciekawsza, że kobieta otrzymała zwolnienie z powodu kręgosłupa. Co jednak istotne, lekarz zalecił jej ruch.

ZUS jednak był bezwzględny i odebrał świadczenie. Nie pomogło wyjaśnienie lekarza. Ten argumentował, że “niesienie krzyża jako część praktyk religijnych dokonywanych jednocześnie przez kilka-kilkanaście osób nie może przyczynić się do niebezpiecznego przeciążenia kręgosłupa i ma raczej wymiar symboliczny”.

Sprawa trafiła do sądu, a ten stanął po stronie kobiety.

“Już sama analiza zdjęć, dokonania przez pryzmat logiki i zasad doświadczenia życiowego, prowadzi do wniosku, że czynności ubezpieczonej miały charakter symboliczny i nie mogły przyczynić się do pogorszenia stanu zdrowia. Ubezpieczona wskazała, że krzyż był lekki, jedynie go podtrzymywała z innymi osobami, a odległości między trzema stacjami drogi krzyżowej, które pokonała, były krótkie. Lekkość krzyża uwidoczniona została na zdjęciach, na których widać ubezpieczoną z innymi osobami niosącymi krzyż. Na pierwszy rzut oka widać, że nie mógł ważyć on wiele i miał znaczenie jedynie symboliczne, żadna z osób nie uginała się fizycznie pod jego ciężarem. Podobnie należało ocenić, obecność ubezpieczonej na zajęciach związanych z tworzeniem palm i stroików wielkanocnych, gdzie przyjęła ona pozycję siedzącą i spędziła niewiele czasu” — cytuje sędzię prowadzącą pomorska.pl.

Sędzia podkreśliła również, że spotkania religijne, podobnie jak te w gronie rodzinnym, mogą pozytywnie wpływać na proces leczenia. “Nie ma różnicy terapeutycznej pomiędzy spotkaniem w gronie rodzinnym a spotkaniem w gronie towarzyskim (KGW) czy wspólnoty religijnej. Zwłaszcza dla osoby, dla której obrzędy religijne są istotne, tak jak ma to miejsce w przypadku ubezpieczonej” — czytamy.

Nie wiadomo czy ZUS się odwoła, ale zdaniem Dyrekcji Departamentu Legislacyjno-Prawnego ZUS gdyby odwołanie nie zostało złożone to oznaczałoby to, że od początku celem było dręczenie przeciwnika procesowego

Nie wiadomo czy ZUS złożył odwołanie od tej decyzji. Warto jednak zwrócić uwagę, że zdaniem Dyrekcji Departamentu Legislacyjno-Prawnego w centrali ZUS (reprezentowanej przez Dominika Wojtasiaka oraz Eryka Ciegiełkę), jeśli jakaś strona postępowania Sądowego się nie odwołuje od niekorzystnego rozstrzygnięcia to w ocenie ZUS takiej stronie nie zależało na sprawiedliwości, a dokuczaniu przeciwnikowi procesowemu.

Departament Legislacyjno-Prawny ZUS przedstawił takie stanowisko redakcji CzasFinansów.pl co prawda w innej sprawie niż toruńskie represjonowanie chrześcijan, ale należy założyć, że Dyrektorzy Departamentu Legislacyjno-Prawnego nie są hipokrytami, a zatem ten pogląd ZUS reprezentuje w wobec każdego procesu sądowego.

To jednak nie koniec kłopotów toruńskich urzędników. Do redakcji CzasFinansów.pl zgłosił się czytelnik, który twierdzi, że do Prokuratury Rejonowej w Toruniu wpłynęło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstw przez Dyrektora ZUS, Naczelnika ZUS, pełnomocnika ZUS oraz urzędników, którzy uczestniczyli w całości postępowania prześladowania chrześcijanki. Nie udało nam się jeszcze potwierdzić tej informacji, ale jeśli takie zawiadomienie wpłynęło to można się spodziewać, że zamieszani w zusowskie represje chrześcijan będą przesłuchani przez śledczych.

Czytelnicy i społeczność pokrzywdzonych przez ZUS zwróciła naszej redakcji również uwagę, że należałoby złożyć wniosek o informację publiczną w zakresie kosztów jakie Skarb Państwa od roku 2015 roku był zmuszony płacić za przegrane procesy toruńskiego oddziału ZUS. Redakcja złoży taki wniosek mając nadzieję, że ani Dominik Wojtasiak, ani Eryk Cegiełka, nie będą kolejny raz tłumić krytyki prasowej i udzielą tej informacji publicznej redakcji.

Do sprawy będziemy wracać.